Najnowsze wpisy, strona 9


maj 16 2005 jestem przecinkiem (141)
Komentarze: 6

Jak się do ciepłej kaszy doda świeżego szczypiorku, to on świetnie pachnie i jest jeszcze bardziej zielony niż jest w rzeczywistości. Ot takie refleksje miałam dziś po powrocie z zajęć, na które ostatecznie nie poszłam. Ale nie codzień w naszym barze pojawia się niejaki Adrian, który zaczyna stawiać i przestać nie chce. A że w życiu jak w piłce nożnej niewykorzystane okazje lubią się mścić piliśmy, ile lali, znaczy ja uciekłam, jak zaczęłam być obiektem westchnień pijanego bardziej niż nasza piątka razem wzięta Adriana, którego mam nadzieję widzieliśmy pierwszy i ostatni raz.

Zapał do zdania finansów publicznych w zerówce minął tak szybko jak się pojawił, zresztą w ramach buntu, że pogoda jest wyjątkowo niemajowa nic nie bedę robić. Tak będę siedzieć...

Acha i nie cierpie jak ktoś do mnie mówi "Aniu", szczególnie jak robi to w co drugim zdaniu. Co ja jestem jakiś przecinek, czy coś?

nermal : :
maj 15 2005 rok bloga...trza to opić (140)
Komentarze: 0

"Z ziarenek powstają góry, z minut lata, z kropel morza, a z tzw. drobiazgów - życie ludzkie." /Aleksander Plohl/

Drobiazgi ostatnich dni zdecydowanie na plus. Kurs "be el es / a e de" (celowo napisałam fonetycznie... nie chcę żeby mój potencjalny kursant trafił na mojego bloga, wolę tych co wpisują "mona nimfomanka" lub "motorówki sex") odbyłam i zaliczyłam, co było co prawda do przewidzenia, ale zaliczenie części instruktorskiej z propozycją pracy to jest coś. 200 złotych za dzień szkolenia to godziwa stawka, szczególnie, że ponoć mam duża swobodę w tym co robię i o czym mówię. Dla mnie najważniejsze, że robię to co lubię. W sumie za dwie stówy dziennie, to bym mogła szkolić ludzi nawet okrągły miesiąc, ale chyba tak się niestety nie da.

Inne drobiazgi to wypad na rower z MB i ogólnie całe miłe wspólne dwa dni na kursie, nocne zakupy jak to tylko my potrafimy, wspomnienia starych dobrych czasów, grochówki na "Jedynce", sałatek w łóżku, Niechorza, corocznych wakacyjnych rytuałów związanych z moimi imieninami, dzielenia radości życia. Poznałam "jego" Asię. Cicha szara myszka, znaczy nie szara, tylko różowa. Przyznał się, że ma alergię na te jej ciuszki, zresztą zdziwiłabym się, gdyby nie miał. Za dobrze go znam. Kupa śmiechu jeszcze była przy podrasowywaniu jego CV. Ja bym to mogła zawodowo robić, bo z konserwatora w przedszkolu gładko robię koordynatora lub kierownika ds. technicznych dużej placówki edukacyjnej.

Jak wyjadę, będzie tęsknił. Wiem. Ja też będę. Po prostu.

nermal : :
maj 12 2005 google (139)
Komentarze: 5

Teraz mała praca domowa. Wchodzimy na stronę www.google.pl i wpisujemy "o co kurwa chodzi w pascalu" albo "referat - bomba w basenie". I co widzimy? Moją strone na pierwszy miejscu, buahhaaa. Nie musze czytac kawałów, wystarczy, że odwiedzam własne statystyki. Naprawdę po takich wpiasach chciałabym zobaczyć, jak niektórzy ludzie zabierają sie do szukania czegokolwiek w książce telefonicznej.

Czy ta notka oznacza, że nie mam za bardzo o czym napisać? Poniekąd tak, bo nie będę przecież pisała, że do końca miesiąca mam promotora wybrać i nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Może wpiszę w google "jak znależć promotora, co nie zatruje Ci życia i nie zrobi piekła z obrony pracy magisterskiej, która sama w sobie powinna być formalnością". 

nermal : :
maj 11 2005 a na dnie szuflady... (138)
Komentarze: 6

Zachód słońca nad Widzewem wprawił nas w klimat wspomnień z czasów szeroko pojętego dojrzewania. Rozmarzona Agata powiedziała: "Szkoda, że nie pisałysmy pamiętników. Byłoby się z czego pośmiać." Kto nie pisał ten nie pisał i ja z czego się śmiać mam.

Tekst roku, a raczej życia:

"14 lutego WALENTYNKI. Jest źle i jest wspaniale. Mam dwóch chłopaków- to źle. Maćka i Tomka- to dobrze. Nie, co ja piszę. To też źle. Dobrze, że ogólnie..." Pominę całą historię, która za tym stoi, bo ona dobrze o mnie nie świadczy...

Moje dramaty życiowe porównywałam do... ehhh sami zobaczcie: "Trochę brakuje mi momentami pewności siebie, gubie się, dzieja sie dziwne rzeczy, których znów nie rozumiem, znów sie gubię, tracę pewność i koło się zamyka. Jak w przemianie pokoleń u mszaków."

Są też mega-mądrości: "Każdy człowiek potrzebuje kogoś, choćby jednej osoby, która by mu pomagała wierzyć w to, co wierzy, nawet jeśli sam w to nie wierzy. Bo jeśli nawet nasz przyjeciel mówi, że nie ma już w co wierzyć, nie mamy po co żyć. A nie ma nic gorszego, co może sie przydarzyć człowiekowi, jak brak sensu zycia. Dlatego potrzebuję kogoś. Wszyscy kogoś potrzebujemy."

Inne odkrycie sezonu: "J. jest nadal z Anią. To potwierdza moja teorię, że jak ktoś dotrwa z kimś do zimy, to nic między nimi przez zimę się nie zmieni, a jak już ją przetwają, to maja b.dużą szansę być razem całkiem długo."

Mega tajemnice: "Wypaliłam dziś pierwszego w życiu papierosa." Oja, ale było.

Narzekanie na rodziców: "Moja Mama jest nauczycielką, a właściwie dyrektorką i myśli, że zjadła wszystkie rozumy."

Czasem nie było o czym pisać: "W związku z tym, że nie ma o czym pisać, zacznę obgadywać różne osoby z mojej klasy. Żeby nie było, że kogoś wyróżniam lub coś w tym stylu, zacznę od środkowego rzędu na zdjęciu." Nie wiem według jakiego algorytmu to wymyśliłam.

Wniosek z randki z pewnym Grześkiem: "Mileczenie jest dobre, ale jak milczy się na tych samych falach." My milczeliśmy na zdecydowanie różnych.

Albo coś innego (już wtedy byłam "duża", tzn w liceum ale nadal pisałam): "Bardzo lubię imię_nazwisko, z mojej klasy. Jest po prostu odjazdowa. Trochę przypomina Ewkę. Ale tylko trochę." Był taki okres w moim zyciu, że jak ktoś przypominał Ewkę, to był super. A chodziło o M!llę...

Znalazło się też miejsce na cytat z M!lli: "Ludzie na luzie żyją dłużej", albo "Pierdu pierdu", co w tamtych czasach niosło za sobą ogromne treści. Normalnie książkę wydam.

nermal : :
maj 09 2005 pokaż swoją twarz (137)
Komentarze: 4

Zamysł był dobry z tym, że nie do końca. Nie należy zmieniać starych przyzwyczajeń i jak z kimś akcja murek i Lumumbumbum jest opcją zawsze dobrą, a z kimś innym kawka z amaretto, to jak się wyciągnie z tego średnią to wszyscy będą się dobrze bawić. Otóż dobrze nie bawił się nikt, poza różowymi panienkami o twarzach nieskażonych myśleniem i tymi oblechami z wielce nieseksownymi brzuchami. Średnia wieku 37, a to tylko dlatego, że my ją zaniżyłyśmy. Jak na typowy clubing trzebabyło odwiedzić niejedno miejsce, więc moja noga ponownie postała w Kaliskiej. Stosunkowo bardziej lubię to miejsce jako ostatni przystanek, a nie główny, kiedy to na parkiecie i innych piętrach zostają Ci najwytrwalsi wojownicy conocnej tułaczki miejskiej i kiedy wszystkie te panny w obawie, że tapeta odpadnie i pokażą swoją twarz już dawno śpią (pozdrowienia dla Kajki vel Pomarańczowa Twarz). Krępowało mnie patrzenie jak durni robą z siebie moi wykładowcy (pozdrawiam 3 piętro i tych co stali jak zbite psy z indeksami przez wiele godzin, stoją i nadal stać będą w nadziei że Kaczor przestanie grać w Herosów i łaskawie obleje kolejną osobę, no bo tak). Poniekąd wyszło na jaw, że jestem passe, co z gruncie rzeczy jest chyba dobrym znakiem, bo podobno trendy jest być passe. Po rozbiór logiczno-metaficzyczno-filozoficzno-moralny tego rodzaju wypowiedzi odsyłam do studentów filozofii, którzy w wolnych chwilach, rozprawiają się z takimi oto mądrościami życiowymi.

Zakończę ten wywód, jakoże autor staje się nudziarzem, gdy chce powiedzieć wszystko, choć jestem pewna, że miałam jakąś błyskotliwą myśl do podzielenia się, no ale uleciała.

PS
FreeStat doniosło, że na moim blogu znalazł się ktsś kogo interesuje "sex ze starą babą". Witaj wędrowcze!

nermal : :