Najnowsze wpisy, strona 8


cze 05 2005 bez tematu (146)
Komentarze: 2

Że niby rzadko piszę.... Nie zaprzeczę. I że nie wspomiałam ani o weekendzie, ani o pierwszych truskawkach w tym roku, ani o prezencie na Dzień Dziecka, co ze względów logistycznych może się okazac samochodem, ani ani ani.Przecież nie będę pisać o tych ezgaminach co wyniki będą za sto lat, co na nich ściągałam nie na temat. Ani tych co bedą miały miano zaliczeń, a konsekwencje niezdnaia jeszcze większe niż egzam. Ani o tej głowie w krzakach co Mona mam nadzieęje opisze, bo ja nieco nie w stanie jestem jak widać. Więc nie napisze już nic.

Kto ze mnie zdejmie kurtkę???

nermal : :
cze 01 2005 warunek też dla ludzi (145)
Komentarze: 3

Sesja niezmiennie od 2 i pół roku oznacza u mnie marnowanie czasu po mistrzowsku, robienie najbardziej skomplikowanych obiadów, gonienie króliczków zapominając o bożym świecie, kompletny brak asertywnosci w kwestii wychodzenia na piwo, odpisywanie na wszystkie maile, które ewidentnie odpowiedzi nie wymagają, przeczesywanie sieci w poszukiwaniu dziury w całym, możliwość nierobienia niczego pożytecznego dla domu (jakbym normalnie wiele robiła) i pisanie notek o niczym, czego dowód własnie zostawiam. 

nermal : :
maj 29 2005 misz masz (144)
Komentarze: 5

wmanerwowana w poprzedni weekend

Wrocław, manerwy ratownicze na Odrze. W konkurencjach punktowanych zajmowialiśmy same 4 i 5 miejsca. Nieźle, jak na naszego poczciwego "Małego Mariuszka", ekipę z przypadku zmontowaną na godzinę przed odjazdem i wykonowanie zadań nocnych głównie polegających na szukaniu tego i owego bez oświetlenia. Ogranizacja znakomita, ale jak na status szkolenia ogólnopolskiego, to mam pewne wąty co do merytoryki. Nigdy się za specjalistę od sportów motorowodnych nie uważałam, ale jak widać po pływaniu nad morzem, zbyt wiele wyzwań na mnie nie czekało. Największym wyzwaniem było znalezienie dworca, jak jechalismy na knyszę, tą co to z Gołym tradycyjnie się jada. No i MB którego zachowań i wypowiedzi nie prowadzacych do niczego, chyba już nawet nie będę się starała zrozumieć. Szybki powrót do Łodzi, co by opaleniznę zaprezentować komu trzeba i...

weekendowo... grupowo... Bronisławowo

Sielanka to mało powiedziane. Gdyby nie komary, wszechobecny syf w zalewie i "jednorazowi znajomi", którzy pozbawili nas kilku wartościowych przedmiotów, to raj na ziemi możnaby powiedzieć. Sobotni chill'out z TK nader udany, za co pewnie nie tylko M!lla by mnie potępiła. Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal i skoro on tej wersji się trzymać podobno należy.

siła sióstr...

czyli Juwenaliów dzień drugi. Pierwszy dzień z wiadomych względów spędziłam z dala od miasta. Było maksymalnie nijak. Fakt, że bezpiecznie, ale nijak. Siosty pozytywnie. Nowy singiel dobry, ale z pewną obawą zastanawiam się jakie nastepne kawałki za nim podąrzą, bo klimatem zaczyna odbiegać.

A propos biegania, to zaczynam chorować (biernie na razie) na Le Parkour. Przejdzie mi tak szybko jak zajawka na hulajnogę

z życia wzięte...

Uchwała Nr XXVIII/373/04
Rady Gminy Lubicz
z dnia 30 grudnia 2004 r.

w sprawie nadania nazwy ulicy w miejscowości Grabowiec.
(...)
Rada Gminy uchwala, co następuje:
1. Nadaje się ulicy położonej w miejscowości Grabowiec, oznaczonej na mapie ewidencji gruntów działką nr 278 nazwę: "Obi-Wana Kenobiego"

Pozostawiam waszemu komentarzowi

nermal : :
maj 19 2005 zrozumieć Winters'a (143)
Komentarze: 2

Właściwie nie ma co rozumieć, bo trudnego nic nie ma. Po prostu pójść, walić w kalkulator szybciej niż to było przewidziane podczas produkcji, równocześnie zapisując kilometry kwardatowe gładkiego papieru, bo po co student ma pisać w kratkach, skoro na gładkim łatwiej sie pomylić, korzystając z danych, które na pewno tak inteligentnie wydrukują, że część będzie po jednej a część po drugiej stronie. Wszystko o 18:30, bo to przecież wtedy człowiek jest najbardziej wypoczęty po całym dniu innych zajęć. Ale... to już moje ostatnie (mam nadzieję) starcie w TĄ katedrą i TYM profesorem. Zresztą, żeby utrzymać się nad kreską, zakładając pesymistyczny scenariusz, potrzebuję napisac 20% pracy. Dam radę...

Słońce jeszcze nie w zenicie, a ja już nauczyłam się dwóch życiowo potrzebnych rzeczy. Po pierwsze ksywki z bloga nie należy używać w żadnym innym miejscu w sieci, z przyczyn teraż już dla mnie jasnych. Po drugie w porze kiedy nie musiałbyś być już w pracy nie dobieraj telefonu służbowego (chyba, że na wyswietlaczu szef, to mozna zaplusować), ale co ważniejsze nie odbierać domowego w porze kiedy mogłoby cię równie dobrze w nim nie być. Zadzwonią do kogoś innego.

A w ramach doładowania akumulatorów poszłam wczoraj na basen i pływałam póki nie padłam, po czym padłam w domu i obudziłam się jak nowa. Acha... Mac a.k.a someone_else założył bloga.

nermal : :
maj 17 2005 listopad w maju (142)
Komentarze: 1

Dobija mnie ta pogoda do tego stopnia, że odpadłam zupełnie z sił. Jedyne o czym marzę to spakować się, wpaść w swoją koleinę na "jedynce", potem skręt w lewo na Bory Tucholskie i zatrzymac sie dopiero przed zejsciem na plażę. Wyłączyć komórke i zostawic te wszystkie sprawy, które zawaliłam, które zostawiłam w nadziei, że zrobią się same. Same to niestety tylko egzaminy czasem sie piszą, choc niestety też żadko. Ogólnie mam dosyć, ale już ja znajdę sposób na podładownie akumulatorów...

nermal : :