Archiwum luty 2005


lut 27 2005 drę mordę (119)
Komentarze: 1

Są takie rzeczy, które nigdy się nie zmieniają. W pokoju mam wiecznie bałagan, kasa rozchodzi się szybciej niż wchodzi do portfela, kanapka zawsze upada na podłogę nie tą stroną, co potrzeba, a ja obijam się tak długo aż mnie przyciśnie presja czasu, a nawet wtedy zamiast się uczyć całą energię przeznaczam na panikowanie i wszystkie inne rzeczy nie związane z tematem. Trzymać zatem kciuki w poniedziałek o 18.30, bo stan nieobeznania w temacie jest ogromny i pewnie do jutra nie zmaleje.

Szczególnie, że niedługo padnę. Jeszcze trzyma mnie przy życiu kofeina z hektolitrów wypitej coli, ale pewnie niedługo poleci krew z nosa czy inna palpitacja serca się pojawi i spać pójdę. Noc spędziliśmy w kinie na EMENEF'ie pod znakiem reżyserskich wersji LOTR. Wszyscy wszystko już widzieli, ale czemu nie przeżyć tego po raz n-ty, z sympatii do jakiejś sceny, muzyki, aktora czy samych siebie. No i pospać na wzajem na sobie w pełnej sali też miło.

W ramach pecha wydarłam ostatnio mordę na uczelni. W sumie nic nowego, tylko tym razem zdarzyło się to w nieopowiednim miejscu i czasie. Treść mojego wystąpienia usłyszał sam zainteresowany, a że był to prowadzący laborki z prognozowania, to hmmm... Dobrze, że wypowiedziane zdanie było pozytywne. Niedobrze, że było dwuznaczne.

A z banków mam 4,5 .

nermal : :
lut 25 2005 ciało ciało ciało (118)
Komentarze: 5

AK mnie zjechała ostatnio, że niby mało kobieca jestem, niezadbana itd. Pojechała po mnie co najmniej jakbym była zapuszczonym brudasem. Wszystko super, ale na zrobionych brwiach i kozaczkach za trzy stówy świat się nie kończy. Mona stanęła w mojej obronie, twierdząc, że mam inne zalety (ale mnie to podbudowało). Może i jestem qwasimodopobobna, ale na brak wrodzonego uroku z oczach płci przeciwnej nie narzekam (faceci tych zrobionych paznokci czy nowego odcienia szminki pasujacego do lewej kieszonki od spodni i tak nie zauważają, za to zazdrosne koleżanki i owszem). Dobrze się czuję w moim własnym ciele i to ja nie wstydzę się iść z kolegami na basen, a koleżanka od której się nasłuchałam i owszem.

I podobno mam rozbrajający uśmiech. I nie jeden juz mi to powiedział. Coś w tym musi być.

nermal : :
lut 22 2005 nowa notka bez tytułu (117)
Komentarze: 1

Nowy semestr. Dwie dziury w indeksie ze starego. Z nieukrywaną "radością" dostałam dziś porcję materiałów do skserowania i oświadczam, że w następny czwartek zaczynam... letnią sesję egzaminacyjną. Czyż życie nie jest piękne?

Nowy system. Komputer działa jak szalony. To pierwszy krok, żeby zacząć pracować nad innymi sprawami.

Nowe miejsca. "Paparazzi" odwiedzone. Nie przywykłam, żeby za kilkuosobową grupe ktoś płacił czterocyfrowy rachunek. Czy mam się zacząć przyzwyczajać?? Jak tak ma wygladać moje życie w świecie międzynarodowej korporacji, to może się jednak skuszę i zostanę kobietą sukcesu.

Nowy plan gry. Project American Dream zweryfikowało życie. W sumie nieznacznie, bo o 150 kilometrów, ale niestety w głąb lądu. Stety wody będę mieć pod dostatkiem, bo my postition is lifeguard. A wszyscy znajomi dostaną w prezencie Snoopy'ego. Jak ktoś chce Myszke Mikey to niech sobie pojedzie do Disneylandu. A mówiąc, że projekt zweryfkowało życie, mam na myśli to, że inne miasta zostały wychu.... przez jedną panią ze stolicy. Justyna... pamietajcie - nie lubimy jej. Możecie jej super glue nalać do zamka od auta.

Nowy dzień... wstał już dawno. czas najwyższy sie spoziomować, bo na basen niedługo idę, ku czci nienowej wcale zasadzie, że w zdrowym ciele, zdrowe cielę.

Szczęśliwego Nowego Yorku.

nermal : :
lut 17 2005 banki jebanki (116)
Komentarze: 2

Moczę nogi w słonej wodzie,
piwo cieknie mi po brodzie,
dziwki gratis robią loda,
w morzu nawet ciepła woda,
za oknami las choinek
to jest kurwa odpoczynek!

No może aż tak dobrze nie jest, ale nie można mieć wszystkiego. Banki choć moja reką, ale W KOŃCU napisały się, nawet prawie same, bo "atmosfera" do pisania była "sprzyjająca". Spłodziłam elaborat dłuższy niż na maturze i mogę uznać, że mam ferie, choć w praktyce ich nie mam. Czekają mnie dwie wizyty w Wawie (bleah), w ciągu 4 dni. Najpierw moje Marsowe zmagania. Pocieszające jest to, że robimy nocny wypad do klubu Paparazzi. Nie to, żeby lubiła miajsca gdzie obowiązuje strój co najmniej semi-formal i gdzie bawi się cream of the cream, ale skoro firma stawia, a menu ponoć wykwintne, no i barman też wiele ma do zaoferowania, to zamierzam się mimo wszystko dobrze bawić. A potem kolejny etap projektu American Dream, czyli w 4 oczy z moim pracodawcą.  
A kiedy na łżwy pójdę, albo chociaż na basen?? Wszak ferie mamy.

Zapomniałabym. Widzialam się z M&M i KK. Kupa śmiechu. Spotkanie niczym z odcinka "Sex w wielkim mieście". KK poudawała zszokowaną na wiesć o moich i Mony (s)excesach. Szkoda tylko, że to nasze miasto to nie takie wielkie City, ale może latem... Tak tak, naogladałam się filmu "Skarb narodów" i nadal się łudzę, że zobaczę te wszystkie miejsca z filmów w NY, NJ, Philadelphii. A co? Może nie??

nermal : :
lut 15 2005 dam pracę - dział: stała, tylko dla mężczyzn...
Komentarze: 6

Moje życie jest jak mój komputer. Przeogromna ilość syfu nagromadzonego z przeszłości. Programy poinstalowane, które mi służyły jakiś czas, odinstalowane, z tym że, nie do końca, wpisy w rejestrze, które nie wiadomo skąd sie wzięły i nikt nie ma odwagi ich wyrzucić.  Niejednokrotnie wystawiany na próbę, eksploatowany do granic wytrzymałosci, a często z przekroczeniem wszelkich granic. Wszechobecne wirusy, z którymi juz nikt nie próbuje nawet walczyć. NIESTABILNY SYSTEM. Brak administratora, wielu użytkowników.

A mimo to działa. Z pewnymi niedogodnościami, czasem ledwo, ale działa. Robi cuda, przybywa mu gadżetów, coraz więcej potrafi i sprawia wrażenie całkiem sprawnego i nieśmiertelnego.

Czego tu brakuje? Kogoś kto zadba o ten bałagan. Najpierw zrobi porządek, przeinstaluje system, zaprowadzi jakieś zasady, wyposaży w antywira i nauczy użytkowników obchodzenia się zgodnie z przeznaczeniem. A potem będzie konserwował, dopieszczał i dbał. Regularnie i nieprzerwanie...

Adminie pojaw się w moim życiu. Zatrudnię Cię na umowę na czas nieokreślony.

nermal : :