Napisane przeze mnie może nie zrobić na nikim wrażenia, ale umówmy się, ja wiem i czuję swoje... I są powody do mruczenia. Ale po kolei (to będzie dłuuuuga notka...)
biodro
Przed wyjściem do miasta, niespodziewane zaproszenie do Mac'a na masaż mojego biodra. Pretekst dobry jak każdy inny. Jego młodszy brat zwęszył podstęp, bo złosliwie wchodził do pokoju bez pukania, co generalnie peszyło bardziej nas niż jego. Nic się niby nie działo, a działo się dużo. Głównie w mojej głowie. Odżywam... zakochuję się... boje się. Ale nie kolejnego sparzenia i kilkmiesięcznego dramatu jak po M. Boję się, żeby nic nie schrzanić, nikogo nie zranić, nie zrobić sobie za dużych nadzei. A i tak sobie robie nadzieje, nie przyznając się Maćkowi i zgodnie z nim twierdzę, że to nie ma przyszłości. Ale przyszłości też nie ma trwanie w czymś takim. Jego każdy nawet najbardziej neutralny dotyk powoduje u mnie dreszcz i ogromną chęć, żeby zrobił to raz jeszcze. A te "umyślne" powalają mnie z nóg totalnie. Odgarnięcie moich włosów, dotknięcie policzka, zaplecenie sobie mojej nogi wokół siebie... Zwariuję, jak to się nie rozegra na którąś ze stron...
bar_anna
Odwieziona samochodem, niczym jak za starych dobrych czasów, tylko samochód jakby pare klas lepszy, wkroczyłam na socjoparty. Mój debiut nie licząc chwilowej integracji na Juwenaliach 2 lata temu. M!lla wprowadziła mnie jak trza, polały się browary i zaczęły rytuały. Nie wiem czego się spodziewałam, czy tych latających kufli, czy Daniela z palcem w nosie. Na pewno nie spodziewałam się panny KJ. Gadka kleiła sie i owszem, ale to definitywnie nie był żaden z TYCH wieczorów, o których się mówi w długie zimowe wieczory. Wywaliłam jeden tekst z cyklu jak to ja potrafię, wprawiając w konsternację jednych, w śmiech drugich. Potem M!lla starała sie wytłumaczyć o co chodzi z moimi tekstami i że to ogólnie standard w moim wykonaniu. Poproszona o przykłady, powiedziała: "Przykłady?? No... całe liceum" co podłechtało moją próżność. Taka pochwała z ust osoby, którą uważałam z guru w dosrywaniu innym. Na balety już z nimi nie poszłam, bo ani kierunek, ani picie na mrozie nie było wystarczająco kuszącą perspektywą przy -10stC. Za to dołączyliśmy z M!llą do Oluchy i jej znajomych.
wyższa_pierdolencja
Wprost uwielbiam pozycjonowanie ludzi na dzień dobry. Szczególnie jak mam świadomość, że przyszłam do ludzi obcych, którzy uważają się za klasę wyższą. Ćwiczyłam to podczas związku z P. i kontaktach z jego rodzicami i wiem, że to jest reguła z nielicznymi wyjątkami w tym środowisku. całe szczęscie staram sie obracać wśród tych nielicznych wyjątków. Tego wieczoru sie nie udało. Po co mnie pytali co studiuję, jak nawet gdybym powiedziała, że piszę pracę magisterską z "Podażowej strony popytu" co jest kompletną bzdurą to i tak połowa by zareagowała olewczym, niczego nie podejrzewajacym, ale zarazem pogardliwym "Acha" stwierdzając, że na pewno nie ma o czym ze mną gadać. Zbulewrsowałam się i wytrzymałam z nimi czas na długość browara. Jak się spotkamy za 3 lata, to zaczniemy od wymiany wizytówek i podania ile zer przychodzi nam miesięcznie na konto w banku?? No way... Nie chce mi się z nimi gadać!!!
we_did_it
Niedziela do połowy zmarnowana snuciem się po domu i odkładaniem uczenia się do egzaminów na wieczór, tylko po to by wyjść na pół wieczoru i pół nocy z domu. Zaczęło się od sms'ów od "tajemniczego nieznajomego". Obsatwiałam 3 potencjalne osoby i po wyslaniu neutralnych smsów kontrolnych szybko wyszło na jaw, że to Maciek. Oczywiście, że wpadnę do niego i że obejrzymy "Przyjaciół". Łzy śmiechu, potęgowane tym, że rozumiemy się absolutnie bez słów. Drobne gesty, przypadkowe dotknięcia powodowały u mnie burzę hormonów. Z przyczyn techniczno-lokalowych sfinalizowanie czegokolwiek co chodziło mi po głowie nie było możliwe. Co innego w samochodzie. Rytualne zatrzymanie się pod hotelem na chwilę, tuż przed tym jak podjedzie po mój dom trwało parę godzin. Przez 90% czasu staraliśmy się nie zrobić nic, żeby przez resztę starać sie zrobić wszystko na raz. Dobra, bez przesady z tym wszystko, aż taką ekshibicjonistką nie jestem, u z biegu dwóch najbardziej ruchliwych ulic w mieście, trzy kroki od domu, o nie... To co sie stało wystarczy by powiedziec sobie wprost, że to co nas łączy to definitywnie nie jest przyjaźń. Maciek strasznie się broni i myśli, że udawanie, że nic między nami się nie dzieje załatwi sprawę... Tylko, że chyba trudno udawać przed samym sobą, hę? Może Ania jeszcze mu siedzi w głowie, a co najgorsze w sercu. Jest to prawdopodobne, bo ja liczyłam na powrót do M. przez 9 miesięcy. Tak czy siak, uskrzydliło mnie to dokumentnie. Dawno tak dobrze nie spałam, tak dobrze się nie czułam. Kilka godzin z facetem, który widzi w Tobie kobietę i okazuje to w sposób jaki nabardziej lubię. Hmmm są powody do mruczenia... Nawet jak nic z tego nie będzie, wrócił na dobre mój optymizm, zdolność do patrzenia na jasną stronę mocy w każdej sytuacji.
proza_życia
I walę jutrzejsze dwa egzaminy. Nigdy nie miałam dwóch najgorszych wyników na roku, więc pora sprawdzić jak to jest. Na siłę nic nie zdziałam. Nie umiejąc nic, nie poprawię zbytnio swojej sytuacji w jedną noc. Zreszta to tylko połówki, więc drugie części przy odrobinie szcześcia mogą mnie zachowac od dwóji. Maćkowi daję chwilę czasu na wytchnienie. Wiem, że będzie dobrze, bo u kogo ma być dobrze jak nie u mnie (dobra, jest jeszcze taka dwójka, co obchodzi środek wiosny w środku zimyy, z netu sie znają chyba tylko, znaczy już nie... powodzenia dzieciaki :)