Najnowsze wpisy, strona 23


lis 07 2004 ...::: r e k l a m a :::...
Komentarze: 0

"4. piętro" Nie moge powiedzieć, że film mnie rozczarował, ale pozostał jakiś niedosyt. Od połowy filmu wszystko jest jakieś oczywiste, banalne. Niby nie powinnam narzekać na scenariusz, skoro napisało go życie. Okrutne życie, w związku z czym wychodzi się z kina trochę smutnym, szczególnie, gdy rak odebrał nam kogoś.

Co do tytułowego 4. piętra, czyli oddziału, na którym leżą chłopaki, to polskiemu widzowi może się wydawać lukrowaną bajką, ale skoro film jest na faktach, to naiwnie wierzę, że w Hiszpani tak właśnie leczy się ludzi.

Dobra, troche źle zaczęłam pisać, bo teraz nikt mi nie uwierzy, że śmiałam się do łez, ale naprawde jest z czego. Warto było, choćby dla samego wspomnienia swoich wyczynów z czasów podstawówki. Z czasów, kiedy człowiek nie znał strachu i czuł się niesmiertelnym supermanen. Fajnie było...

Małym drukiem: Ja nigdy nie umiałam pisac o filmach, więc po prostu idźcie na niego i tyle. Albo przeczytajcie sobie recenzję na jakimś mądrym filmowym portalu.

nermal : :
lis 04 2004 na huśtawce (70)
Komentarze: 4

"Jaser Arafat nie żyje". Takiego maila dostalam z popularnego NewsAlert'a na skrzynkę. Po dwóch godzinach "Jaser Arafat jednak żyje". Nie ma to jak być na bieżąco, hehe.

Ale to nie wszystko, co dziś dostałam. Macoomba napisał: "Nie udało się", co oznacza, że nieodwołalnie wylatuje ze studiów. Zawsze mi się wydawało, że takie rzeczy się nie zdarzają tym, którzy nie chcą wylecieć. Po warunku, urlopie, powtarzaniu roku, siedemnastym terminie trzynastej poprawy są jeszcze dopytki i ostatnie szanse, aż w końcu pojawia się kolejny wydziałowy long_runner rekordzista, którym się straszy na ćwiczeniach tych, co po raz pierwszy. Zawsze po ostatniej szansie pojawia się ta już definitywnie ostatnia, dopóki tym, co jeszcze walczą, straczy sił. Ta, jak sie okazało, była definitywnie ostatnia i nie udało się. Standardowe oraz dodatkowe opcje się skończyły. Skreślony z listy studentów. Niefajnie...

Jutro idę do kina, na pewniaka tak zwanego. O ile z łóżka wstanę po dzisiejszym sportowaniu się z ciężarkami. Będzie fajnie...

BTW, w innej grupie na ćwiczeniach z przedmiotu, którego samej nazwy się już boję, facet dla statystyk (egzamin sie zbliża, czy co) się spytał "Ile osób chodzi do mnie po raz drugi?? Ile po raz trzeci? A kto dłużej?" Niefajnie...

nermal : :
lis 01 2004 konflikt (69)
Komentarze: 4

Jakoś wielokulturowy Stary Cmentarz na Ogrodowej, wata cukrowa i popcorn mi razem nie pasują, ale widocznie tak ma być. Jak wielokulturowość, to czemu się dziwię dzieciom biegającym po cmentarzu z kinowymi pudełkami, jak na amerykańskiej paradzie. Nie dzisiejsza jestem??

A swoją drogą, to dlaczego zapalamy lamki dziś, jak powinniśmy jutro??

nermal : :
paź 31 2004 oczko (68)
Komentarze: 3

Najbardziej bezpłciowe urodziny jakie kiedykolwiek miałam. Nawet rok temu było lepiej, kiedy starzy zapomnieli i Mama ze zdziwieniem spytała, co za prezenty mam na biurku. Jedyne jakie pamiętam, które trwają 25 godzin.

Niefajnie. I do tego pogoda sie popsuła.

Obstawiałam, że MB zapomni, tzn że nie zadzwoni. Zadzwonił... Nawet fajnych życzeń nie potrafi już złożyć. Ciekawe, czy zadzwonił głównie po to, żeby mi przypomnieć o fakturach, czyli chyba ostatniej rzeczy która nas łączy, a urodziny były tylko pretekstem. Zaczynam go strasznie nie lubić. To dobry znak. Odżywam...

nermal : :
paź 28 2004 raz, dwa, trzy a nawet cztery (67)
Komentarze: 4

Uzależnił mnie od tych naszych conocnych telefonicznych randek. Niby tylko rozmawiamy, ale ja się zwyczajnie coraz bardziej angażuję. Coś mi mówi, że nie powinnam (chociażby jego nieuregulowana sytuacja z A. powinna mnie powstrzymywać). Z drugiej strony wiem, czego oczekuję od faceta (po każdym zakończonym związku oczekiwania są coraz większe), a Mac potrafiłby mi to dać.

Poza tym nadal nadrabiam zaległości towarzyskie narobione sobie przez ostatnie 2 lata, a może nawet więcej. Już więcej nie popełnię takiego błędu. Wmawiam sobie, że to przez MB, bo tak najwygodniej, ale to jest żadne wytłumaczenie. Szczególnie, że z ludzmi takimi jak Gośka po prostu warto utrzymywać kontakt.

Swoja drogą trudno mi "wrócić" do starych kumpli. Z dziewczynami jest jakoś łatwiej. Nie wiem, czy to przypadek, czy już jakaś prawidłowość, ale jakoś mi smutno wiedząc, że już mogę nigdy na oczy nie zobaczyć dajmy na to Gadomskiego, w pewnych kręgac znanego jako mój brat.

Moje najnowsze odkrycie kulinarne-  chleb z gruszkami. Wypas.

Z ostatniej chwili... Jest pewien konkurs w necie. Wygrywa co 10 osoba. Wzięłam udzial z 10 różnych kont (dobrze, że starzy też mają skrzynki, a na toya mam 3 aliasy). Teoretycznie powinnam wygrać. A praktycznie nigdy nic nie wygrywam w konkursach. Zobaczymy...

nermal : :