Najnowsze wpisy, strona 34


cze 03 2004 asteroid B-612
Komentarze: 7

"(...) Dorosłe osoby są bardzo dziwne - powtarzał sobie w duchu Mały Książę przez całą drogę. (...)" - *)

No przecież nie mogłoby być tak pięknie, jak się zapowiadało. Latex nam nie zaliczył sprawozdania, mamy zrobić więcej przykładow i dokładniejsze wyświetlanie... Ale chociaż zastopował nam liczenie punktów ujemnych. AIO muszą pisac wszyscy, co oznacza, że jednak muszę się dowiedzieć o co chodzi w tym przedmiocie. Wcale by mi nie było przykro, gdybym zakończyła swoje życie taka nieuświadomniona. Nie czułabym się przez to gorsza...

"(...) Jeżeli powiecie dorosłym: "Dowodem istnienia Małego Księcia jest to, że był śliczny, że smiał się i że chciał mieć baranka, a jeżeli chce się mieć baranka, to dowód, że się istnieje" - wówczas wzruszą ramionami i potraktują was jak dzieci. Lecz jeżeli im powiecie, że przybył z planety B-612, uwierzą i nie będą zadawać niemądrych pytań. Oni są właśnie tacy. Nie można od nich za dużo wymagać. Dzieci muszą być bardzo pobłażliwe w stosunku do dorosłych. (...)"

Dlatego ze spokojem przyjmę ich dzisiejsze występki...

nermal : :
cze 03 2004 pitu pitu...
Komentarze: 19

Lenistwo wielkie jak Afryka....ambicja wielka, jak Azja. Ale z geografii wiadomo, że Azja jest większa niż Afryka na szczęście. Przeczytałam to gdzieś, ale pasuje do mnie jak ulał.

Sesja w toku, co oznacza niekończące się okazje do picia... Jakoś jak człowiek zacznie w Juwenalia, to przestac nie może. Moja asertywność jest w tej kwestii w sferze zaniku, ale nie planuję pracować nad tym. Za to planuję znieczulić się skutecznie z Majką (kope lat, co?), działeczkę u Roga, wizytę u Grubej w Laufferze (taki fryzjer), która po zamknięciu zakładu skończy się na winie... Gruba to jedna z niewielu przyjaciółek M., której nie przeleciał.

Rodzice mają dni dobroci dla zwierząt, bo się ciągle ze mną integrują. Rozstanie z M. dobrze chyba zrobiło stosunkom w moim domu, bo przynajmniej raz dziennie widzę każdego z nich. Wczoraj basen z Tatą (myślałam, że to w ramach Dnia Dziecka, BTW nawet prezent dostałam) dziś zakupy a Mamą. Co prawda polowanie mało udane dla mnie, bo tylko Mama zdołała dołożyć co nieco do PKB od strony wydatków. Ja mimo przypływu gotówki (fiskus mi oddał wreszcie), wróciłam z obtartą pięta tylko.  Rodzice chyba uświadomili sobie, że lada dzień zniknę im z pola widzenia znowu na kwartał... No i chyba się martwią o mnie tak ogólnie... Kurde, a doceniam to dopiero, jak M. nie ma...  

I jeszcze jedno... Nie lubie Justy. Nie bo nie...

nermal : :
cze 01 2004 MKOl
Komentarze: 1

"Ubezpieczony MKOl"

Miedzynarodowy Komitet Olimpijski po raz pierwszy w historii ubezpieczył się na wypadek odwołania olimpiady. Jeżeli z powodu wojny, ataków terrorystycznych bądź na skutek innych wydarzeń ingrzyska w Atenach nie odbędą się, to MKOl otrzyma 170 milionów dolarów odszkodowania.

Informację potwierdził przewodniczący MKOl Jacques Rogge, który dodał, że polisę na wypadek częściowego lub całkowitego odwołania ateńskiej olimpiady zawarto z grupą lońdyńskich towarzystw ubezpieczeniowych.  Rogge wyjaśnił, że polisa obowiązuje w przypadku odwołania imprezy z takich powodów, jak: akty terroryzmu, trzęsienie ziemi, powódż, osunięcie się ziemi, itp. (...) /PAP

Nie zdziwiłabym się, gdyby jakaś konkurnecja się nie odbyła, że niby przez terrorystów wynajetych na te okoliczność, co by kasa na polisę nie poszła na marne...

Ja też sie chyba ubezpieczę - na wypadek zmieniania terminów. Egzamin z AIO już nam 7 razy przesuwali, a i tak nikt nie wie jak i kiedy to będzie. Albo DDL aplikacji do Hannoveru. Minał 1.06, to postanowili przedłużyć do 15. Wyniki 20.06. Znając ich to też przesuną i chyba na tydzien przed wyjazdem się dowiem, że jadę. Niemcy, wrrr...

Na "zerówkę" do Tokarskiego chyba nie idę, bo sama na razie jestem jak ta zerówka, a do egzaminu 4 godziny. Za to wpisy w indeksie zbieram w porywającym tempie. Mam całe dwa, w tym jeden ze "Wstępu do specjalości". Wystarczyło przyjść na 1 wykład z czterech. No i 5 od Wiktora, buahhha. Na VP.necie to ja się znam jak na sadownictwie...

/Tak, wiem, że notka była przydługa i o niczym, ale nie lubie pustki na blogu./

 

nermal : :
maj 30 2004 tylko spokój nas uratuje...
Komentarze: 3

Muszę się nauczyć liczyć do dziesięciu... raz dwa trzy cztery pięć sześć siedem osiem dziewięć dziesięć... proste nie?? Ja zatracam tę umiejętność w kluczowych momentach i jestem over-reactive.

Niech już kurwa nastanie koniec sesji. Znowu na 1/6 roku wyniosę się nad morze, a jak Hannover nie wypali, to może tym razem na cały kwartał... Wszystko będzie łatwiejsze. Ciepłe noce, winko z Fają na wieży, głupawki na motorówce, hamburger "Wypas" o 4 rano, białe delfiny i... To będzie wyjątkowy sezon.

PS
Pierwszy raz od 3 lat nie wiozę drewna do lasu i będę mogła "otworzyć sezon". A janczary niech się mają na baczności!!!

nermal : :
maj 28 2004 Narzeczona dla dwóch /USA, 1998/
Komentarze: 0

Jakby co to transmisje z Lucerny i "Cud purymowy" /Polska 1999/ też widziałam (Cywińska ma u mnie Oskara) .

Ale wracając do tematu... David Schwimmer (tym razem jako Max) i chyba już nic nie muszę mówić. Ten koleś nawet nabanalniejszy amerykański shit zamienia w nienajgorszy film. Z całej tej bajki z happy end'em, bo jakżeby mogło byc inaczej, wyłapałam dwie kwestie:
-"Prawdziwej miłości  nie można znaleźć tam gdzie jej nie ma, nie można też jej ukryć tam, gdzie jest."
-"Przy zakochanych czujemy się jeszcze bardziej smotnie" <- to kurwa o mnie...

Dobra, spójrzmy prawdzie w oczy. Brakuje mi walki o kołdre i poduszke (M. zawsze zajmował większa połowę), wyjadania mi moich ulubionych chrupek, zostawiania w lodówce pustego opakowania po soku (że niby sie nie zorientuje, kto go wypił), dzielenia chujni tego świata przez dwa, a mnożenia przez dwa radości.

Niby odgrzewanie wczorajszej kolacji jest niezdrowe, ale mój rozsądek zawodzi właśnie w takich chwilach. W innym przypadku raczej mogę na nim polegać.

nermal : :