Archiwum 14 grudnia 2005


gru 14 2005 ad MB, Estera (Esterką od dziś zwaną),...
Komentarze: 3

Cały ten blog w perspektywie tego, co się dziś stało stracił na sensie i znaczeniu. Wątpię, żebym miała wystarczająco dużo siły i samozaparcia, by wiernie opisać cały bieg wydarzeń, bo i tak trudno to pewnie będzie oddać słowami. Trudno nawet pewnie będzie podzielić się tym wszystkim nawet osobiście z M!llą, Monique i Chandlerem, co uczynię na pewno, bo po pierwsze na pewno się martwicie, a po drugie trochę jestem Wam to winna. Choć nie wiem na ile to wyjaśni sytuację.

Sytuację,  w której niby wyszła na jaw cała prawda, a tak naprawdę nic nie jest pewne. Muszę wierzyć, że znam prawdę, choć w obliczu tego, co usłyszałam, wcale nie jest łatwo. Najważniejsze, że ją znam. Szkoda, że tak późno, bo życie wielu osób mogłoby wyglądac teraz zupełnie inaczej. A już na pewno moje...

Po tak enigmatycznym wstepie nastapi zakończenie, bo chwilowo nie moge nic dodać, ale powiem tylko, że kiedy nastaje taki moment z zyciu człowieka, że absolutnie musi sie spotkać z kimś bliskim i przychylnym i zaczyna dzwonić do przyjaciół i albo ktoś jest u swojej dziewczyny w innym mieście, albo pił i nie może prowadzić, albo do kogoś nie mozna o takiej porze zwyczajnie zadzwonić i w końcu głos w słuchawce mówi "Gdzie mam być? BĘDĘ!!!" to robi sie tak cudownie miło, że wszystkie problemy przestają byc problemami... Bo miało się tych kilka numerów, które można było wykonać, no i był tez ten który powiedział "BĘDĘ"...

Dziękuję tym którzy zwyczajnie nie mieli możliwości powiedzieć, będę, tym której takiej możliwości nie dałam, bo nie doszłam do nich w książce i temu który "BĘDĘ" powiedział. Fajnie, że Was wszystkich mam.

nermal : :