Komentarze: 1
Dolecialam, jestem, zyje. Bagaz nie zginal, NY mnie mnie przerosl, choc wrazenie robi, nie ma co. Bylam tam gdzie Godzilla chodzila i gdzie Man in Black, etc. Wszystko duze, duze domy, duze samochody, duze dupy laski maja (ogolnie to laskami ich nazwac nie mozna, ja uchodze za laske, a kto mnie widzial tez wie, ze wcale tak malo mnie nie ma)... Pisac bede malo, bo nie przyjechalam zyc tu kompem... Ogolnie dobrze ze komp jest.
Od jutra 3 dni szkolen. Mundurek juz mam :)
Nie moge sie doczekac wyprawy na Red Lobstery (loobstery? nigdy nie wiem). Jak zjem i mnie tki lobster od srodka nie podszczypie zdam relacje.
CU soon guys