Komentarze: 5
Habemus Papam! Mamy nowego następcę św. Piotra! Media widzą w tym jak zwykle samą sensację. Że husteczką pot ocierał (a co miał robić, grypa w deszczowym Rzymie w przesilenie wiosenne, to nie powód do sensacji), że szybko, bo drugi dzień konklawe, czwarte głosowanie, że imię wybrał takie a nie inne, że za stary, albo że stary w sam raz, bo to tylko taki "przejściowy" papież... słabo mi się robi. Nie powinno się generalizować, ale media to (ko)media...
Z doniesień z nieco mniejszego świata podczas inauguracji sezonu akademikowo-grillowego (mała wprawka przed Juwenaliami?) upolowałam mięso!! I wcale nie ma metr dziewiędziesiąt, ciemnych włosów, tatuażu na kostce, siostry, którą znałam wcześniej z widzenia i kota o imieniu Kleofas. Nie ma, bo to było prawdziwe mięso. Jadalne. No dobra, na wpół jadalne, ale po mojej ostaniej notce widać w jakim byłam stanie wtedy, więc nie to było najważniejsze. Niektórzy byli w jeszcze gorszym stanie, ale Mona potwierdziła fakt, że ma zamiast jednego żebra wbudowany system naprowadzający i mimo obaw wróciła do domu bez problemu. A mi pozostaje jeszcze tylko przypieczętować śliną, co obiecywałam M!lli, zaklinając się niczym dziewczynka z trzeciej klasy na naszą przyjaźn. Hehe, ciekawe czy pamięta?
Moja Mama zaczęła siedemdziesiątą trzecią dietę w nadziei na cud. Ja zaczęłam razem z nią w ramach żartu i żeby było jej łatwiej. Ponoć ma trwać tydzień, ma właściwości oczyszczające i traci się 4 kilo. Ja na razie straciłam okazję zjedzienia żelek wczoraj w kinie z Majką. A ze złości przydałoby się podnieść poziom cukru, bo Tydzień Kina Hiszpańskiego z dubbingiem w postaci kolesia, który siedzi i czyta na zywo i to tak jakby tłumaczył a'vista, no sorry...
Konkurs piwny wygraliśmy. Nagrodę odbieramy w sobotę, co oznacza, że odstępstwo od zasad diety mnie czeka tak czy siak (no dobra, tej fasolki tez spróbowałam 3 ziarka, ale żelków nie jadłam!).
I parę innych rzeczy, o których bym napisała, ale naoglądałam się filmów i za radą kolesia z "2046" zrobię dziuplę w drzewie, wsadzę głowę do środka, powiem co mam do powiedzenia i zakleję dziurę błotem.