Komentarze: 4
Dobra, przyznać się, kto jeszcze nie rozebrał choinki. Bo ta zima to właśnie przez tych, co nie rozebrali.
Plan spontan, czyli jedziemy na weekend na narty. Bosko. Indeks oddany. Jeszcze muszę przebrnąć przez czwartek w szpilkach i potem beztroska. Właśnie. Jeśli mieszkacie w moim mieście, to przyjdźcie w czwartek o 10.00 na dużą aulę na wydz. zarządzania. Oprócz tego, że naprawdę warto posłuchać o fajnej firmie i praktykach wysokiej jakości płatnych 3000 miesięcznie (III-V rok, dowolny kierunek), to będzie tona batoników za darmo do zjedzenia. Prosto z fabryki. Godziny rektorskie są na tą okazję. Bądźcie ludźmi, zmontujcie ekipę z grupy i wpadnijcie. Urosnę wtedy w oczach jeden ważnej pani, a wy pojecie batoniki.
Umowa stoi mam nadzieję. Statystyki mi mówią codziennie ile mam wejść i skąd, więc wiem ilu osoób się spodziewać.
Z innej beczki to odkryłam jeden minus wiecznego bałaganu w moim pokoju. PIT'a zgubiłam i nie pamiętam co mam wpisać. Mam nadzieję, że pani Ania mi wypisze drugiego szybko, bo deficyt mam straszny, a tak jest perspektywa, że na majówke będę miała za co balować. Bo za Zieleńca płaci jak na razie Tata...
Recenzji tych wszystkich filmów co widziałam ostatnio się nie doczekacie, "Romeo i Julii" Józefowicza też nie, a relacji z ekscesów ostatnich dni tym bardziej. No chyba, że wszyscy grzecznie przyjdziecie na te batoniki :).