Komentarze: 6
Mój normalnie mięsożerny Tata jadł wczoraj wyłącznie kanapki z masłem z pomidorem. Jak powiedział chce przywołać w ten sposób wiosnę. Ja wybrałam starcie kurzu z rowera. Jak widać oba sposoby w pewnym stopniu działają. Słońce wyszło takie jakby był środek wiosny. Szkoda, że wystarczy wyjść z domu, żeby sie momentalnie przekonać, że jest rzeczywście środek, ale zimy. Ale synoptycy donoszą, że od piatku syf i odwilż (to ta niefajna część), ale że już raczej bliżej niż dalej do wiosny.
W ramach dalszego pisania o niczym, wstałam dziś przed ósmą tylko po to, żeby zrobić komuś miłą niespodziankę. Warto było :). Róbcie innym miłe niespodzianki :).
Znajomy barman z lokalu "wiadomo_gdzie", czyli innymi słowy "tam_gdzie_zawsze" zdębiał jak zamawiałam herbatkę, a zbaraniał już konkretnie jak się dowiedział, że cały luty to na bank w trzeźwości, a dalej się okaże.
Ostatków nie obchodzę w tym roku, z wiadomych względów. A notkę sponsorowały literki b, a, n, k, i. Jutro po raz kolejny spróbuję zdać ten egzamin metodą, że banki napisza się same. Może tym razem się uda.