Komentarze: 2
K: cfaniak model romantic z nakładką pozwalającą na sex przez gadu-gadu.
Specyfikacja: Metr dziewiędziesiąt pięć. Typ aktywny dniem i nocą (mój typ). Ściemniacz pierwszej wody, do tego inteligentny, a takie połączenie wróży kłopoty (zresztą znam parę jego wyczynów z przeszłości... normalnie to takich się powinno za jaja wieszać, ale teraz nie jest żadne normalnie :P). Życie chyba nie dało mu w tyłek, raczej on rzucał niż był rzucany, a nawet jeśli nie, to kolejka do niego była zawsze.
Trochę przypomina Małego, chociaż nie tylko. Podobno każdy nowy facet jest wypadkową wszystkich poprzednich. Coś w tym jest.
Co się między nami dzieje?
Wersja Mony: chemia
Wersja Mac'a: to pierwszy facet, który po MB spojrzał na mnie inaczej i dlatego rzucam mu się w ramiona
Wersja Dżusty: baw się dobrze... ale ochłoń w porę. A pora już nadeszła!!! /a Dżusta to nie jest ten typ rozsądny, więc jak już ona tak mówi.../
Wersja PMarc vel Bąbla (który o nas teoretycznie nie wie, ale zna mnie i K. aż za dobrze): Anka, ty zła kobieta jesteś, a on chuj
Wersja Mamy (która widziała zdjęcia z Sylwestra): faaaajny :DDD
Swojej wersji jeszcze nie ustaliłam. Różowych okularów nie ściągam aż do powrotu Rodziców z Pragi. Mówcie co chcecie i tak będę robić po swojemu... ale tylko do wtorku. Potem zmądrzeję. Na razie skłaniam się do wersji Mamy :)