Archiwum październik 2004, strona 2


paź 09 2004 don't panic (58)
Komentarze: 2

Wzrost liczby białych krwinek u MB, który zdarza się już nie po raz pierwszy, budzi mój paniczny lęk. Im bardziej nie chcę o tym myśleć, tym bardziej nie daje mi to spokoju. Jakiś koszmar... Zmieńmy temat, błagam.

Ku mojemu zaskoczeniu piątkowe wyjście do kina płynnie przeszło w imprezę. "Dom wariatów" polecam zdecydowanie jako alternatywę dla superprodukcji wszelkiej maści. Niech Was nie zwiedzie gatunek "dramat". Ja się nieźle uśmiałam. A jak już jestem w takim reklamowym tonie, to z pełna odpowiedzialnością (i niewielkim kacem) rekomenduję czarną wódkę, która wbrew pozorom należy do gatunku czystych. Nazwy nie pamietam, co chyba jest zachętą samą w sobie.

nermal : :
paź 07 2004 zalana (57)
Komentarze: 2

zalana jestem... przed sąsiada z góry... łazienka, przedpokój, kuchnia i pokój rodziców... właśnie tego nam było z ojcem trzeba... a matka na konferencje sobie wczoraj pojechała... ta to wiedziała kiedy...

nermal : :
paź 05 2004 styrana... (56)
Komentarze: 3

Udało mi się spędzić 2 dni na uczelni i jestem styrana. Chyba tym przesiadywaniem na dziedzińcu...
Skłamałam dziś na ćwiczeniach, że jestem nie z tej grupy co jestem. Niewiele osób wpada na to, żeby tak zrobić, a to dosyć skuteczna metoda, żeby mieć plan dostosowany do potrzeb, a nie dostosowywać się do planu. Pewnie znając moje szczęście, dostanie mi się za to w sesji, bo nagle może się okazać, że mnie nie ma tam gdzie powinnam być, bo dziekanat jakieś zmiany powprowadzał i podobno ma być coś inaczej z kartami egz. Ale sesja jest dopiero zimą, a teraz mam wymarzony plan... wymarzony w ramach mojego pojebanego kierunku, bo ludzie z socjo albo ze stosunków to czasem bez przestawiania i opuszczania niczego chodzą tylko 3 dni.
Z informacji mniej radosnych będe mieć semestr "elementów chuje muje w języku ang" co w praktyce oznacza zdawanie w jednym egzamie wszystkich przedmiotów, które miałam do tej pory po angielsku. A to kurwa nie mogliśmy od razu zdać po angielsku?? Co z tego, że rozumiem o co pytają, jak nie pamiętam czy próba warstwowa jest przykładem próby probabilistycznej? W ogóle kogo to obchodzi?? Powinni na I roku uprzedzać, że egzama z tego i tamtego będziemy zdawać jeszcze 7 razy, to może bym ściąg nie oddawała młodym, bo nie twierdzę, że bym się uczyć od tej informacji zaczęła. No i babka na wykłedzie duka z kartki of kors, bo po co zatrudnić nie mówie już, że native'a, ale kogoś kto mówi po angielsku chociażby bez kupy w gaciach ze strachu.
A że od czapy tez się coś dziać musi... Studia to też przedmioty do wyboru, jak do wyboru, to czemu nie wybrać "Sztuki bla bla bla i prowadzenia sporów". Ogólnie już sama lista lektur zapowiada się dość nie typowo, do tego jest kurewsko długa. Już się widzę z "Topikami" Arystotelesa w ręku zamiast ustawy o rachunkowości na przykład. Ale przeczytanie "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" albo "Wywieranie wpływu na ludzi" może dać mi do ręki niebezpieczne narzędzia, hehe.
Na koniec parę fragmentów z programu zajęć:
- Kształtowanie swojego obrazu w oczach innych osób.
- Złośliwość, narzędzie dobre czy złe?
- Siła sympatii i przyjaznego języka.
- Wygodna interpretacja, aby zdeprymować przeciwnika
- Co robić, gdy nie wiemy co robić, co robić gdy przegrywamy, czyli kilkadziesiąt, nie zawsze uczciwych chwytów stosowanych w dyskusji.
- Przekupstwo i szantaż.
- Strategie walki słownej i nie tylko.

Dwa ostatnie to moi faworyci... Że tez to kurwa jest na 8.00. Notka przydługa nieco, ale jakoś tak dobrze mi się pisało. Po mękach z długopisem na wykładach... Chyba mi palce odwykły. Potrzebuję ferii...  

nermal : :
paź 03 2004 Consuetudo est altera natura /CYCERON/ (55)...
Komentarze: 4

Pożarliśmy się na maxa, wyładowalismy stresy tygodnia na sobie nawzajem, bym mogła ostentacyjnie trzasnąć drzwiami od jego zielonej strzały. On ostantacyjnie odjechał pozornie nie oglądając się za siebie (chyba nie wie, że jak stoję na chodniku to widać, że patrzy się w lusterko i bynajmniej nie po to, żeby sprawdzić, czy samochód z tyłu nie jedzie). I to wszystko po to, by po godzinie na moim przedpotopowym wyświetlaczu pojawiło się "Mike" i żebysmy mogli zacząć rozmawiać ze sobą jak ludzie, śmiali się do łez, martwili o siebie nawzajem, jeździli po wszystkich dookoła łącznie z Rudą.
I to jest właśnie chore. Wielkiego kam beku z hepi endem z tego nie będzie, bo nawet jak ja bym zaryzykowała odgrzewaną kolację to MB jest na to za stary i za mądry, przyjaźnić ja się z nim nie potrafię, bo w każdym geście doszukuję się podtekstów i liczę na więcej, a rozstać się na Amen ani jedno ani drugie nie ma odwagi (zresztą za dużo wspólnych ślubów nas czeka). Więc na pytanie M!lli czy tak trudno się rozstać mówię "a no kurwa niełatwo... szczególnie, gdy przyzwyczajenie zaczyna rządzić człowiekiem".

nermal : :
paź 02 2004 ruda a.k.a. blada meduza (54)
Komentarze: 2

Jak będę stara to będę mieć całą masę zmarszczek na twarzy (tych złych), bo pewni ludzie doprowadzaja mnie do szału samym faktem, że istnieją. A nie daj Boże jak usłyszę ich głos. Potrzeba mi... najgorsze jest to, że sama nie wiem czego. Na pewno mniej bladych meduz na horyzoncie. 

nermal : :