paź 05 2004

styrana... (56)


Komentarze: 3

Udało mi się spędzić 2 dni na uczelni i jestem styrana. Chyba tym przesiadywaniem na dziedzińcu...
Skłamałam dziś na ćwiczeniach, że jestem nie z tej grupy co jestem. Niewiele osób wpada na to, żeby tak zrobić, a to dosyć skuteczna metoda, żeby mieć plan dostosowany do potrzeb, a nie dostosowywać się do planu. Pewnie znając moje szczęście, dostanie mi się za to w sesji, bo nagle może się okazać, że mnie nie ma tam gdzie powinnam być, bo dziekanat jakieś zmiany powprowadzał i podobno ma być coś inaczej z kartami egz. Ale sesja jest dopiero zimą, a teraz mam wymarzony plan... wymarzony w ramach mojego pojebanego kierunku, bo ludzie z socjo albo ze stosunków to czasem bez przestawiania i opuszczania niczego chodzą tylko 3 dni.
Z informacji mniej radosnych będe mieć semestr "elementów chuje muje w języku ang" co w praktyce oznacza zdawanie w jednym egzamie wszystkich przedmiotów, które miałam do tej pory po angielsku. A to kurwa nie mogliśmy od razu zdać po angielsku?? Co z tego, że rozumiem o co pytają, jak nie pamiętam czy próba warstwowa jest przykładem próby probabilistycznej? W ogóle kogo to obchodzi?? Powinni na I roku uprzedzać, że egzama z tego i tamtego będziemy zdawać jeszcze 7 razy, to może bym ściąg nie oddawała młodym, bo nie twierdzę, że bym się uczyć od tej informacji zaczęła. No i babka na wykłedzie duka z kartki of kors, bo po co zatrudnić nie mówie już, że native'a, ale kogoś kto mówi po angielsku chociażby bez kupy w gaciach ze strachu.
A że od czapy tez się coś dziać musi... Studia to też przedmioty do wyboru, jak do wyboru, to czemu nie wybrać "Sztuki bla bla bla i prowadzenia sporów". Ogólnie już sama lista lektur zapowiada się dość nie typowo, do tego jest kurewsko długa. Już się widzę z "Topikami" Arystotelesa w ręku zamiast ustawy o rachunkowości na przykład. Ale przeczytanie "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" albo "Wywieranie wpływu na ludzi" może dać mi do ręki niebezpieczne narzędzia, hehe.
Na koniec parę fragmentów z programu zajęć:
- Kształtowanie swojego obrazu w oczach innych osób.
- Złośliwość, narzędzie dobre czy złe?
- Siła sympatii i przyjaznego języka.
- Wygodna interpretacja, aby zdeprymować przeciwnika
- Co robić, gdy nie wiemy co robić, co robić gdy przegrywamy, czyli kilkadziesiąt, nie zawsze uczciwych chwytów stosowanych w dyskusji.
- Przekupstwo i szantaż.
- Strategie walki słownej i nie tylko.

Dwa ostatnie to moi faworyci... Że tez to kurwa jest na 8.00. Notka przydługa nieco, ale jakoś tak dobrze mi się pisało. Po mękach z długopisem na wykładach... Chyba mi palce odwykły. Potrzebuję ferii...  

nermal : :
impostor
09 października 2004, 13:07
no tak. złośliwość, przekupstwo, szantaż, walka słowna. ql. powodzenia w życiu.
05 października 2004, 23:02
chodziłam na to, bardzo interesujace, a facet fajnie prowadzi tylko radze siadac w przednich lawkach bo moze czasem za cicho mowic :> aha metody sa fajne ale w codziennych rozmowach za duzo by trzeba myslec zeby je wykorzystac hehe, za to zawsze wiemy kiedy ktos ich uzywa przeciwko nam :>
05 października 2004, 22:34
..rób dobre notatki... zgłosze sie na kurs... wiedzy nigdy nie za wiele... momi ze chyba bez nauki ze dziesziny .. złosliwosc.. mam nobla:P... taki samorodny talentcik :P

Dodaj komentarz