Archiwum wrzesień 2004


wrz 30 2004 random (52)
Komentarze: 2

Teoria, że szantażystą jest Ruda chyba się sprawdziła. Napomknęłam o tym MB i jak znam życie zjebał ją przeokrutnie i się skończyło... Bynajmniej na razie.

Konkursu nikt nie wygrał, wszystkie odpowiedzi były złe, no coż... co wy wiecie o batonikach???

Wrzesień się skończył, a indeks jak leżał na biurku tak leży. Oficjalnie jestem nadal rok niżej, bo przecież nie wystarczy zdać egzaminów... Trzeba mieć jeszcze zdolność przewidywania przyszłosci, albo czytania w myślach, żeby wpisy dostać... albo ze śpiworem przenieść się na uczelnię i czekać na zbawienie. BTW mój kumpel na prawie spał raz na uczelni, żeby się na egzamin móc zapisać. Chore...

Dziczeję... Wymigałam się z wyjścia na nocne balety pod pretekstem zbliżającej się choroby. To nic, że czuję się zdrowa jak ryba. Pewnie niedługo mnie pokara i będę w łóżku leżeć. Chora...

nermal : :
wrz 29 2004 dzień świstaka (51)
Komentarze: 5

Osiagnęłam mistrzostwo świata w marnowaniu czasu, więc kończę już sezon "Dolce far niente". O tym, że to koniec słodkiego nieróbstwa świadczy najlepiej fakt, że kumpla na piwo wpisałam do kalandarza, bo inaczej się by nie udało nam wyjść.

A wszystko przez to, że byłam w Sochaczewie w siedzibie "światowego potentata branży FMCG" przez co kazda wolna chwila na jesień jakos sama się zaplanowała. Pomijając to, co robilismy w hotelu w nocy, a był to czas nadzwyczaj aktywny, to o samych wydarzeniach dnia mogłabym napisać kobylasty esej.

Narzekałam ostatnio, że potrzebuję nowych doznań. No i miałam całkiem nowe. Na panelu porannym piłam mleko dla kotów z ostatniej nocy (na rynku polskim pojawi się może za kilka lat), jadłam batony, które jechały jeszcze na taśmie, widziałam jak każdy orzeszek dostaje stempelek z literką M, zakochałam się w Galaxy (nie ma jej na rynku polskim - 5 euro za tabliczkę), widziałam bloki tłuszczu wielkości metra sześciennego, badałam czy karmel ma odpowiednie zabarwienie (karmelowatość??) i czy Snickers nie jest przypadkiem "niedolany czekoladą". Wiem skąd się biorą wzorki na batonikach i że w skorupce M&M's jest spirytus. Chłopaki jedli karmę dla zwierząt. Ja tam uwierzyłam na słowo, że jest produkowana z lepszych surowców niż produkty dla ludzi w większości polskich masarni. No i miałam w ręku Twix'a którego, jak ktoś otworzy w UK to wygra niezłą furę.

A propos wygrywania... 3 zagadki (na odpowiedzi czekam w komentarzach)

Konkurs 1: jak się robi jajka i mikołaje, żeby były puste w środku?
Konkurs 2: czego nie można wnosić na strefę produkcji MilkyWay'a (2 rzeczy)?
Konkurs 3: dlaczego gorący karmel, którym oblewamy ciasteczko (Twix lub Bisc&...) nie wsiąka w nie i nie rozmiękcza go?

Jakies pomysły?

PS
A świstaki są mechaniczne, a jak nie, to wcale nikt ich nie masuje.

nermal : :
wrz 26 2004 szantaż (50)
Komentarze: 6

Prowadzę nadzwyczaj zdrowy tryb życia i nadzywczaj aktywnie integruję się z moja rodziną. Byliśmy całą trójką na basenie, co się chyba nie zdarzyło od wspólnych wakacji w Bułgarii w '89 hehe... "Stacja NG" zyskała pozytywną opinię, ale bez rewelacji. Jakoże biedni ludzie tam nie przychodzą, widziałam paru znanych roznegliżowanych adwokatów, dziennikarzy i parę opalonych w solarium dup łodzkich prezenterek. Teraz wiem za co się płaci tyle ka$y... Moja NATURALNA opalenizna nadal jest niegorsza, ale jeszcze parę basenów i tzw dupa blada.

Przybyła mi nowa rozrywka. Codziennie przy włączaniu kompa czytam pogróżki od zupełnie tajemniczego numeru GG. Normalnie powinnam sie chyba bać, ale bardziej jest mi do śmiechu, bo stawiam naturalnie na Rudą. Muszę tylko porównać jej IP, co nie jest łatwe, bo za chuja nie mogę przyczaić jej dostepnej. A może znajdę ochotnika wśród moich czytelników, co dodadzą jej numery do gg i wyczają inwigilatorem??? Chyba, że znacie skuteczniejszy sposób...

nermal : :
wrz 25 2004 anormalnie (49)
Komentarze: 4

Wychodzę do miasta i nie piję, a troskliwi znajomi myślą, że jestem poważnie chora. A jutro everybody pomarańcza - woprowskie balety. Wrócę zapewne wcześnie... rano.

nermal : :
wrz 23 2004 there is no magic (48)
Komentarze: 1

Kiedyś nad morzem w liście z wieży do pewnego faceta (którego nie skończyłam i nigdy nie wysłałam) napisałam "Jest mi ciepło. Jest mi dobrze... Z każdą chwilą upewniam się w pragnieniu zamieszkania nad morzem na stałe." A zgodnie z tym co mam na koszulce z Hannoveru "If you can dream it - you can do it" tak kiedyś będzie.

A teraz nie jest mi ani ciepło, ani dobrze. Bezalkoholowe spotkanie z Majką doprowadziło nas do bolesnych i mało optymistycznych wniosków. Już nic nie jest takie jak kiedyś, a rzeczy i miejsca, które kiedyś były absolutnie magiczne, dziś są zwykłe i oczywiste.

Był też jeden pozytywny wniosek: frytki to przecież też warzywa, dzięki czemu gładko usprawiedliwiłam mój niekończacy się pociąg do wszystkiego co jadalne.

Jedno jest pewne- potrzebuję nowych doznań. Może jakieś propozycje?

nermal : :