Archiwum 01 listopada 2005


lis 01 2005 zycie to je bajka (169)
Komentarze: 1

Że 22 urodziny ma sie tylko raz w zyciu, to wiedzialam juz wczesniej, ale nie wiedzialam, ze bede ten fakt swietowac 4 dni. Co prawda i tak sie dziwie, ze dostalam jakiekolwiek zyczenia od znajomych, bo totalnie zaniedbuje wszystkich dookola, ale sie przeciez nie rozerwe.

Posiadanie samochodu mialo dodac mi czasu, ale na razie regularnie odejmuje mi kasy z konta, bo to skarbonka jakich malo. Po ulicach jezdze jak pijany zając, doprowadzajac do szalu wszystkich ktorzy jezdza lepiej, czyli 90% wspoluzytkownikow drogi, ale zlewam to bezrugniecia okiem. Albo sie naucze, albo sie okaze ze rzeczywiscie przypadek ze mnie beznadziejny, choc licze ze jednak to pierwsze, szczegolnie ze w Wawie jezdzi sie jeszcze gorzej, a tam byc moze wybede na kwartal. A jak na kwartal to i pewnie na cale zycie, co w sumie byloby prawie spelnieniem marzen o pozostaniu w Lodzi. A na pewno lepszym rozwiazaniem niz Kedzierzyn Kozle, ktory tez w planach nieco bardziej odleglych, ale nie mniej realnych jest.

Po nochach sni mi sie MB i to tak realnie, ze rano musze sie ciezko zastanawiac w jakich realiach zyje, ale za to na jawie kto inny mi w glowie (to chyba zajebiscie pozytywny objaw, choc pewie nic pozytywnego z tego nie wyjdzie). Chyba sie powinnam do jakiegos psychoanalityka wybrac, co albo mi wyrzuci z glowy kogo trzeba, albo mi wytlumaczy co sie w mojej glowie dzieje.

Jak przeczytalam te notke, to az niedobrze mi sie zrobilo, taka jakas flaczasto-oleista wyszla i za nic w swiecie nie oddaje, tego jak mi ostatnio fajnie w zyciu. Sielsko i beztrosko. W ramiona Orfeusza pijana padam regularnie, moj nocny kochanek chyba tez trzezwy nie jest bo sie za nic nie wysypiam. Ale ze zywie sie glownie winem, serami wszelkiej masci, oliwkami z migdalem, pieczonymi kasztanami i tortami, ew szarlotka z lodami, wiec akumulatory doladowane w sam raz. Nie wiem czy taka dieta sprzyja zdrowiu, ale na pewno pasuje do mojego typowo hedonistycznego podejscia do zycia ostatnio.  Koncze bo weny nie mam totalnie, a jutro od rana znowu ruszam do walki z wiatrakami, czego zapewne nie omieszkam opisac.  

nermal : :