Archiwum 09 grudnia 2004


gru 09 2004 krokodyl (89)
Komentarze: 3

Byłam dziś na wagarach. Kupiłam wielkie zielone żelki w kształcie krokodyli i poszłam na "Kumpli". Jeden z lepszych filmów, jakie ostatnio widziałam. Lekki bardzo, optymistyczny, bez bufonowatego nadymania się nad wielkimi sprawami, tylko radość życia w najczystszym wydaniu. Do tego tak miły dla mojego ucha język i wspomnienie wakacji na północy.

Ten film jest trochę jak moje życie ostatnio. Poza małymi wyjątkami... Dzięki kumplom właśnie, bo nie ważne co, tylko z kim. Choć i na brak perspektyw na najbliższe miesiące nie mogę narzekać.

Jak się żegnałam na rogu z P.Marc, doszłam do wniosku, że trzeba mieć większą fantazję. Chłopaki o tej porze za dwa dni, będą w drodze na lodowiec. W drodze na tydzień szaleństwa i wolności. Świadomość, że za dwa lata już tak nie zrobią, przyćmiewa pewną w tej sytuacji dogrywkę z rachunkowości. 90% rzeczy, których nie uda nam się zrobić teraz, pozostanie w sferze marzeń już na zawsze. Zupełnie niepotrzebnie.

Zawsze wydawało mi się, że na tle innych jestem proaktywna i wystarczająco zdeterminowana, by brać od życia to czego chcę, a nie to co mi oferuje. Wszystko się zgadza, tylko że to żadne wyzwanie równać się z tym tłem.

nermal : :