Archiwum 18 września 2004


wrz 18 2004 Everybody pomarańcza - end of story (45)
Komentarze: 1

30 godzin snu we własnym łóżku i znowu mogę funkcjonować w wielkomiejskiej rzeczywistości. Mogę co nie znaczy chcę, bo wróciły sprawy, które przed każdym kolejnym wyjazdem odkładałam na wieczne "potem".

Bazowe życie powoli zaczynało mi wychodzić uszami. Obiadkom pani Ani mówimy stanowcze NIE. Wszystko co można zamknąć w puszce (z wyjątkiem tuńczyka i piwa) idzie w niepamięć, Chińczyk dostaje ode mnie przymusuwy urlop, popcornu używac bedę tylko jako styropianu do docieplania ścian, a kisiel z torebki zacznę sobie serwować na wypadek, gdybym musiała wywołać wymioty.

Tylko morze mi nie zbrzydło i już bym chciała wrócić na plażę. Dobra, plażę to ja mam teraz na dywanie po otworzeniu torby z pomarańczowymi rzeczami, hehe. Moją mamę przyprawia to o rozpacz, a ja tylko czekam aż nasza stara pralka się zatrze i kupimy sobie jak cywilizowani ludzie nową.

Uciekam przewertować ambitne kolorowe pisemka dla pań dostane w darze od gazeciarzy z plaży w pogoni za "7 skutecznymi metodami zachowania opalenizny na dłużej". O ile istnieją takowe...

nermal : :