skreślić... (167)
Komentarze: 4
Uprzejmie informuję, że z dniem nie wiem nawet którym, mimo zdania wszystkich egzaminów, zaliczeniu wszystkich ćwiczeń i laboratoriów już we wczesnym czerwcu, zostałam skreślona z listy studentów UŁ, wydziału... itd. ze wszystkimi tego konsekwencjami, np. skreśleniem z listy seminaryjnej itd. Fajnie nie?
Co więcej, niefajne jest to, że spotkałam się z MB i chyba czas najwyższy powiedzieć sobie dość. To nie jest ten sam człowiek, w którym się zakochałam 5 lat temu. To nie jest nawet ten sam człowiek, z którym się rozstawałam niecale 2 lata temu. To jest gruba maruda, niezadowolona ze wszystkiego, niewierząca w siebie, choć myslę, albo po prostu bardzo chcę w to wierzyc, że to tylko taka maska, bo ludzie aż tak się nie zmieniają. Nadal potrafimy się razem śmiac do łez, choc może już nie tak często jak kiedyś, nadal czuję się przy nim dobrze i bezpiecznie, choć nie mam pewności czy on przy mnie też. Może ławiej mi by było go wykreslić z zycia gdyby nie fakt, że co niedzielę o świcie będziemy się widzieć na w pół nadzy. Z szansy widzenia mnie na wpół nagiej na pewno nie zrezygnuje Kos, więc może zazdrość?? Choc predzej MB odda pole bez walki, niestety...
Zimno jest nie do zniesienia. Kiedyś mi to tak nie przeszkadzało, choc może kiedyś nie zakładałam na spotkanie, na którym będą sami faceci (i jak stwierdziła moja przenikliwa Mama mój ex) prowokującej spódniczki i bluzki z dekoldem, tylko ciepłe spodnie i polar.
Jedynym skutecznym sposobem na to zimno jaki znam jest zrobic sobie wiosne w środku zimy, czyli zakochać się... A tu może mi pozostać jedynie sie upić...
Dodaj komentarz