albo i się nie skończy... (181)
Komentarze: 0
Rozmowa miała trwać 15 minut, trwała chyba ze 2 godziny. Właściwie po powiedzeniu sobie kilku zdań, każde następne nic nie wnosiło oprócz tego, że wymieniałyśmy się kłamstwami jakimi karmił nas MB. Ja się dowiedziałam jeszcze paru rzeczy, o których MB nie omieszkał wspomnieć podczas jego "oszyszczajacej" rozmowy, co sprawiło pewnien ból, ale w zasadzie nie kłamał, tylko oszczędził mi paru faktów. Nie mniej jednak związek uważam za toksyczny i mam nadzieję, że skoro uczymy się na własnych błędach, to już teraz może być tylko lepiej. Chociaż, czego ja sie tu moge nauczyć. Po bliskich nigdy nie spodziewamy sie najgorszego.
A że się niestety nie skończy, to mam pewne obawy, bo w trakcie do Estery wydzwaniał MB, zastanawiając się czy juz wydłubałysmy sobie oczy i czego to ja jej w zemście ?%^$%^##^?? nie naopowiadałam. Mimo, jej zapewnieć, że jest OK i moich zostałam napietnowana, że bardzo mi dziękuje i że teraz to on juz na pewno na nic nie może z jej strony liczyc. Może może, może nie, to już ich sprawa, ale po pierwszym jego telefonie z pretensjami zmieniam numer. Jak będzie trzeba domowy też.
Dodaj komentarz