Archiwum październik 2004


paź 31 2004 oczko (68)
Komentarze: 3

Najbardziej bezpłciowe urodziny jakie kiedykolwiek miałam. Nawet rok temu było lepiej, kiedy starzy zapomnieli i Mama ze zdziwieniem spytała, co za prezenty mam na biurku. Jedyne jakie pamiętam, które trwają 25 godzin.

Niefajnie. I do tego pogoda sie popsuła.

Obstawiałam, że MB zapomni, tzn że nie zadzwoni. Zadzwonił... Nawet fajnych życzeń nie potrafi już złożyć. Ciekawe, czy zadzwonił głównie po to, żeby mi przypomnieć o fakturach, czyli chyba ostatniej rzeczy która nas łączy, a urodziny były tylko pretekstem. Zaczynam go strasznie nie lubić. To dobry znak. Odżywam...

nermal : :
paź 28 2004 raz, dwa, trzy a nawet cztery (67)
Komentarze: 4

Uzależnił mnie od tych naszych conocnych telefonicznych randek. Niby tylko rozmawiamy, ale ja się zwyczajnie coraz bardziej angażuję. Coś mi mówi, że nie powinnam (chociażby jego nieuregulowana sytuacja z A. powinna mnie powstrzymywać). Z drugiej strony wiem, czego oczekuję od faceta (po każdym zakończonym związku oczekiwania są coraz większe), a Mac potrafiłby mi to dać.

Poza tym nadal nadrabiam zaległości towarzyskie narobione sobie przez ostatnie 2 lata, a może nawet więcej. Już więcej nie popełnię takiego błędu. Wmawiam sobie, że to przez MB, bo tak najwygodniej, ale to jest żadne wytłumaczenie. Szczególnie, że z ludzmi takimi jak Gośka po prostu warto utrzymywać kontakt.

Swoja drogą trudno mi "wrócić" do starych kumpli. Z dziewczynami jest jakoś łatwiej. Nie wiem, czy to przypadek, czy już jakaś prawidłowość, ale jakoś mi smutno wiedząc, że już mogę nigdy na oczy nie zobaczyć dajmy na to Gadomskiego, w pewnych kręgac znanego jako mój brat.

Moje najnowsze odkrycie kulinarne-  chleb z gruszkami. Wypas.

Z ostatniej chwili... Jest pewien konkurs w necie. Wygrywa co 10 osoba. Wzięłam udzial z 10 różnych kont (dobrze, że starzy też mają skrzynki, a na toya mam 3 aliasy). Teoretycznie powinnam wygrać. A praktycznie nigdy nic nie wygrywam w konkursach. Zobaczymy...

nermal : :
paź 25 2004 fatum (66)
Komentarze: 4

Nie pisałam?? Jak mam pisac o tym co się dzieje, jak ja sama nie wiem, co sie dzieje? W piątek byłam kupić prezent na urodziny Maćka (Macoomby). No to kupiłam... dla Maćka urodzinowy, dla kumpeli co też ma urodziny niedługo, dla Maćka pod choinkę i dla Michała pod choinkę. Czy to nie jest lekka przesada kupować prezenty gwiazdkowe w październiku? Ja wiem, że tuż po Święcie Zmarłych zaczną w hipermarketach lecieć kolędy.

Sobota / niedziela na łonie natury. Bezstresowy relaks... Imprezka do wczesnych godzin porannych, a ja budzę się jakbym była nad morzem. Zero kaca, czysty umysł... Jak bedę już "duża" to przeprowadzam się do lasu, do nadmorskiego lasu najlepiej.

Wieczorem wojna z rodzicami z cyklu nikt nie wie, o co poszło, ale to i tak ja powinnam przeprosić. No i Tarodowy Test Intelegencji obowiązkowo, który pokazał, że TVN schodzi na psy wielkimi krokami. Test, który z testami na inteligencję miał tyle wspólnego co ja z sadownictwem. Wynik mi wyszedł niższy od tego, co uzyskałam kiedyś w Mensie, co dowodzi tego, że albo alkohol ze mnie nie wyparował, albo obumarło mi dużo komórek mózgowych od picia, albo test był źle skonstruowany i sprawdzał bardziej znajomość aktualnego koloru włosów ludzi grających w polskich serialach. Ale czepiać sie to rzecz typowo polska, więc się czepiam, a co!

Największy zamęt w mojej głowie (oprócz hektolitrów wypitego wina w Cesarce) zrobił sobotni kosz. Mały przeszedł samego siebie w podaniach i optymistycznie nastawił mnie na resztę tygodnia. Ach ten Mały... Mały to jest ten z panów ex, z którym związek wspominam najlepiej (o ile związkiem można nazwać coś, co co prawda trwało ponad 9 miesięcy, ale było na przełomie podstawówki i szkoły średniej). Ale fatum na Małym sie nie kończy. Z Macoombą, nakręcani nocnymi rozmowami przez telefon, zaczynamy powoli przechodzić od słów do czynów i ja przepraszam, ale nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. A przede wszystkim czy nie lepiej byłoby dla wszystkich skończyć to zanim się zacznie.

Odgrzewane ąa najlepsze tylko pierogi. Dlaczego ja sobie nie znajdę kogoś z kim nigdy wczesniej nic mnie nie łączyło. Kogoś, z kim zanim sie umówię drugi raz, to nie okaże się, że jest zaręczony z moją koleżanką (nawet jak koleżanki serdecznie nie lubię). Powiedzmy sobie szczerze. Oni wszyscy sie zmówili, pewnie nasłał ich na mnie Pingwin, za to, że swego czasu zachowałam sie mało elegancko delikatnie to ujmując...

Dzisiejszy odcinek sponsorowały literki "e" i "x" oraz cyfra 5.

PS. Nie ma ktoś na zbyciu straszego brata powyżej 170 cm minimum??

nermal : :
paź 21 2004 ni to szatan, ni to nimfomanka (65)
Komentarze: 1

Reklama lidera na rynku klimatyzacyjnym: LG Electronics, bla bla bla urządzenia przypodlogowo-sufitowe. Jasne... to jak jakby coś było i nie było zarazem. No chyba, że komuś sufit płynnie w podłoge przechodzi (po niezłej bani chyba).

No ale do rzeczy... Konfrontacji z barmanem nie było, nie bo nie. Długa historia. Równie długa jak moje conocne rozmowy z Macoombą przez fon. Abonamanty tepsy powoduja u mnie chroniczną bezsenność. Spowodują może również niedługo coś czego byśmy się z Mac'iem nie spodziewali, co nie znaczy, że od jakiegoś czasu o tym nie myślimy.

nermal : :
paź 18 2004 sobota / niedziela (64)
Komentarze: 2

... czyli weekendu ciąg dalszy

Pójscie spać o piątej to jedno, a to że umówiłam się z Macoombą na kosza o 10.00 to drugie, tyle że oba wydarzenia dzieliło 5 godzin, a nie np 29 :-/ Skutkiem tego było to, że robiłam za szóstego zawodnika drużyny przeciwnej, ale chyba nikt nie zauważył, bo sporo osób grało na ostrym kacu. Postawiło mnie to na nogi na tyle, że przez resztę dnia byłam w stanie zająć się pasjonującymi zajęciami typu krojenie sałatki na imprezę mojej Mamy. Zostawiłam jej wolną chatę i udałam się na długo planowaną imprezę u Majki. Trochę składu nie dopisało i było jeszcze bardziej kameralnie niż miało być. Kinder naiwnie stwierdził, że w związku z tym razem obejdzie się bez strat... Tradycji stało się za dość i w ruch poszedł nieodłączny elementem absolutnie każdej imprezy u Majki - odkurzacz. To jest jakieś fatum i chyba na następną po prostu wyniesiemu odkurzacz do sąsiadów. Niedzielny poranek przy śniadaniu trwał do 16-tej, w międzyczasie znowu potrzebny był odkurzacz, po czym z Kinderem narobiliśmy jeszcze większego zamieszania w i tak porąbanych relacjach Majki z Ewką i... wyszłam.

To był zdecydowanie udany weekend. Muszę teraz odpocząć, bo następny już za 3,5 dnia, hehe.

PS
Ewka sobie zrobiła nowy nos. Chciałabym to zobaczyć.

nermal : :